Cztery najstarsze serie duńskich koron zostaną wycofane z obiegu już 31 maja 2025 r. Jedyną „legalną" serią pozostanie ta z 2009 r., z wyjątkiem banknotu 1000 DKK. Wraz z banknotami z ...
czytaj więcej »
3 lipca 2024 r. Bank Japonii (日本銀行, Bank of Japan, BOJ) wprowadził do obiegu nową serię banknotów obiegowych.Banknoty nowej serii zostały wyemitowane w trzech nominałach (seria z 2004 ...
czytaj więcej »
Kurs złotego w całym 2025 roku będzie się utrzymywał w graniach 4,25-4,4 zł za euro – powiedział PAP strateg rynków finansowych w PKO BP Mirosław Budzicki. Jego zdaniem NBP w przyszłym ...
czytaj więcej »
Zapraszamy do partnerskiego kantoru w Warszawie, w dzielnicy Bemowo przy ul. Morcinka 32a. Zawsze dobre kursy walut, negocjacja kursów, telefoniczna rezerwacja waluty. Profesjonalna obsługa, ...
czytaj więcej »
Dziś wydarzeniem dnia będzie publikacja danych o inflacji CPI ze Stanów Zjednoczonych za czerwiec. Publikacja będzie mieć miejsce o godzinie 14:30, a konsensus zakłada, że inflacja CPI m/m ...
czytaj więcej »


Majówkowy atak spekulacyjny na polską walutę

Kursy najważniejszych walut poszły do góry o około 10 groszy w zaledwie kilka dni. Spekulanci wykorzystali majówkę do gry przeciwko złotemu. Jest kilka powodów, dla których nasza waluta w dłuższym czasie może dalej słabnąć.

Jeszcze w poprzedni piątek 27 kwietnia dolar kosztował około 3,47 zł, euro 4,21 zł, a frank 3,51 zł. Dla wielu inwestorów był to ostatni dzień przed majówkowym tygodniem. To, co wydarzyło się w tym - teoretycznie - spokojnym czasie odpoczynku, musiało wprawić w osłupienie.

W trzy dni polska waluta przeżyła atak spekulacyjny. Notowania dolara sięgały 3,58 zł, euro 4,29 zł, a franka 3,59 zł, osiągając kilkumiesięczne szczyty.
Gdy mieszkańcy większości krajów w Europie odpoczywali podczas święta pracy, walutowi spekulanci w Londynie oraz w Nowym Jorku nie próżnowali. Brytyjscy i amerykańscy traderzy wykorzystali niewielką płynność na niektórych walutach i spowodowali ich poważną przecenę - wskazuje Marcin Lipka, analityk Cinkciarz.pl.


Jak dodaje, dramatyczne spadki wartości były zauważalne nie tylko na złotym. Silnie ucierpiała szwedzka oraz czeska korona, a także południowoafrykański rand.


Czysta spekulacja

- Paniczna wyprzedaż złotego podczas pierwszych godzin maja była z jednej strony efektem obserwowanego od kilku dni odpływu kapitału z rynków wschodzących, ale z drugiej bardzo małej płynności podczas handlu tego dnia. Zostało to wykorzystane przez spekulantów do gry przeciwko polskiej walucie, próbie aktywacji zleceń typu stop loss (automatyczna redukcja straty) na złotym i tym samym kupna złotego po niskim kursie - tłumaczy ekspert walutowy.

To tylko chwilowa słabość złotego wykorzystana przez spekulantów, a może dłuższy proces słabnięcia naszej waluty? Analitycy raczej tonują emocje, tłumacząc, że po takich skokach notowań powinno przyjść uspokojenie. Szczególnie, że od poniedziałku na rynki finansowe wróci normalny handel. Lepiej sytuacja złotego wyglądała już w końcówce tego tygodnia.

Co czeka złotego w dłuższej perspektywie? - Obraz na dolarze i euro zmienił się znacząco w ostatnich dniach. Złoty wszedł w fazę osłabienia - prognozuje Tomasz Witczak, ekspert FMC Management.

Na niekorzyść naszej waluty będzie oddziaływać kilka czynników. Mowa o braku podwyżek stóp procentowych przez NBP, polityce amerykańskiego odpowiednika NBP nastawionej na podwyżki oprocentowania oraz spekulacje dotyczące obrania podobnego kierunku przez Europejski Bank Centralny.

Do tego Witczak przypomina, że złoty bardzo mocno zyskał na wartości w 2017 roku. Szczególnie w porównaniu z dolarem. Teraz przyszedł czas na realizację zysków.


Mniej pieniędzy dla Polski

Spekulacji przeciwko złotemu sprzyjała też w zasadzie jedyna ważna informacja, która dotyczyła polskiej gospodarki, a ujrzała światło dzienne w trakcie majówki. Mowa o propozycji budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027, którą przyjęła Komisja Europejska.

- Pomimo brexitu w ujęciu nominalnym budżet będzie wyższy niż obecny (1,1 mld euro). Nie ma jeszcze podziału na koperty narodowe, ale zmiana zasad podziału, uwzględniająca m.in. bezrobocie i zmiany klimatu a nie tylko PKB oraz zmiana priorytetów, może ograniczyć środki przyznane Polsce - zauważają ekonomiści PKO BP.

Precyzują, że w nowym budżecie priorytetowe są wydatki na badania i rozwój, młodzież, ochronę klimatu, migracje i bezpieczeństwo. Cięcia w polityce spójności mają wynieść około 7 proc., a we wspólnej polityce rolnej około 5 proc. W obecnej perspektywie Polska uzyskała z nich odpowiednio 82 i 31 mld euro.

- Komisja zaproponowała ponadto uzależnienie wypłaty funduszy UE od przestrzegania praworządności, czemu sprzeciwia się Polska - dodają ekonomiści PKO BP.

 

Źródło: Money.pl